home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
CD Action 72 - Disc 2
/
cdaction-72-2.iso
/
#bonus
/
Action Mag_23.exe
/
DATA
/
Texty22
/
c.txt
< prev
next >
Wrap
Text File
|
2002-01-13
|
4KB
|
53 lines
PrzeciΩtny, pracuj╣cy Polak wraca do domu oko│o godziny 18-19. Po standardowych
czynno£ciach typu zjedzenie kanapki z serem dochodzi do wniosku, ┐e w zasadzie, to nie ma
co robiµ. Siada wiΩc w fotelu, naciska magiczny przycisk wprowadzaj╣cy go nagle w zupe│nie
inny £wiat. Oczekuj╣c jednak £wiata ciekawego, znajduje banalny i g│upi. Skacz╣c po
programach, dostrzega uczestnik≤w hitu Europy û äBig Brothera" spΩdzaj╣cych kolejny dzie±
na robieniu niczego, telenowelΩ brazylijsk╣ lub wenezuelsk╣. C≤┐, ma wyb≤r. Ale co ma
zrobiµ cz│owiek, kt≤ry nie chce zostaµ £wiadkiem wyg│up≤w dwunastu bezrobotnych
m│odych ludzi nie maj╣cych co ze sob╣ zrobiµ? A je£li nie chce te┐ £ledziµ los≤w Milagros
czy Fiorelli? Hmm! Wtedy ma problem. A problem ma dlatego, ┐e nic innego nie znajdzie.
Ewentualnie kolejne wydanie wiadomo£ci, kt≤rych s│ucha od rana. Jedynym wyj£ciem z owej
patowej sytuacji jest powΩdrowanie do najbli┐szej wypo┐yczalni film≤w video, tudzie┐
rozwi╣zywanie krzy┐≤wki. My£li sobie û 'A, poczekam, mo┐e o 20:00 co£ bΩdzie' maj╣c na
my£li jaki£ warto£ciowy film, rzecz jasna. Jednak znowu, z trudem doczekawszy ≤smej,
prze┐ywa g│Ωboki zaw≤d. Dlaczego? Pow≤d jest prosty. Zn≤w ma wyb≤r. äViper", czy mo┐e
äAdam i Ewa"? Ot≤┐ to jest powa┐ny problem.
Powr≤µmy mo┐e na chwilΩ do nie tak odleg│ych £wi╣t Bo┐ego Narodzenia. W owym
niezwyk│ym okresie, pe│nym rado£ci i ciep│a, widz oczekiwa│by film≤w ciep│ych i lekkich
(ale nie g│upich) lub zmuszaj╣cych do jaki£ g│Ωbszych przemy£le±. No, niestety, znowu siΩ
zawiedzie. Drugiego dnia £wi╣t, p≤ƒniejszym popo│udniem wszystkie stacje, jak jeden m╣┐
ukazywa│y nam walkΩ Stallone'a, Schwarzeneger'a tudzie┐ van Dame'a. Jak╣ mo┐na dostrzec
r≤┐nicΩ w tych ofertach? Poza twarzami wielkich bohater≤w ratuj╣cych ca│y £wiat przed
£miertelnym niebezpiecze±stwem, ┐adnej.
Widz, oczekuj╣cy czego£ wiΩcej ni┐ standardowej telenoweli i jej bohater≤w stoj╣cych po
dw≤ch stronach ulicy, (jeden to z│y, demon niemal┐e, drugi za£ to uosobienie dobra i ciep│a),
musi powr≤ciµ do czas≤w przedwojennych, kiedy to telewizor≤w nie by│o. Zimne jesienne
popo│udnia spΩdza│by na lekturze, a przez nastΩpne kilka dni zastanawia│by siΩ nad motywami
dzia│ania bohatera, jego psychik╣. Mia│by jeszcze alternatywΩ. Jak┐e ciekaw╣. Spotkanie. Ze
znajomymi, rodzin╣, przyjaci≤│mi. Byµ mo┐e wybra│by siΩ nawet z ┐on╣ na bal, co
zmobilizowa│oby go do jakiegokolwiek, choµby minimalnego zainteresowania czymkolwiek
poza ko±cem w│asnego nosa.
Warszawa, stolica Polski. Jak wygl╣da jej ┐ycie nocne? Jest md│e i jedyne w swoim rodzaju.
Dlaczego, m≤g│by kto£ zapytaµ. Dlatego, ┐e go nie ma. Po dziewi╣tej pustoszej╣ ulice, co
jaki£ czas przejedzie autobus, czasem taks≤wka, jaki£ zagubiony cz│owiek pΩdz╣cy do domu
na z│amanie karku. Jest cicho i smutno. O£wietlone billboardy przemawiaj╣ do siebie
nawzajem, bo na horyzoncie dostrzec nie mog╣ istoty ludzkiej. Nale┐a│oby sobie teraz zadaµ
pytanie, co siΩ dzieje z tymi wszystkimi ludƒmi? ZamknΩli siΩ w domach, zaryglowali drzwi,
sw╣ äz│ot╣" klatkΩ przykryli jeszcze narzut╣, aby, bro± Bo┐e, nikt ich nie dostrzeg│, nie
zbudzi│. D╣┐╣ do nik╣d. Po studiach id╣ do pracy, chodz╣ do niej, po czym wracaj╣ do domu i
rzucaj╣ garnitur w k╣t zasiadaj╣c z kubeczkiem pop cornu przed szklanym pud│em
przenosz╣cym ich do £wiata gotowych idei i podsumowa±. Obserwuj╣ z rosn╣c╣ uwag╣, jak
widzowie decyduj╣, czy pan X powinien o czym£ tam powiedzieµ panu Y. Na ekranie odbija
siΩ opinia tysi╣ca os≤b wk│adaj╣cych delikwenta do odpowiedniej przegr≤dki i decyduj╣cych
co powinien zrobiµ ze swoim ┐yciem na podstawie kilku minutowego äseansu". Zmieniaj╣c
kana│ wpada na polityk≤w kolejn╣ kadencjΩ wyk│≤caj╣cych siΩ ze sob╣ na antenie. Na
poprzednim kanale natkn╣│ siΩ na biesiadΩ z udzia│em polskich ägwiazd" £piewaj╣cych
podstarza│e utwory wzbudzaj╣c zachwyt po│owy Polski my£l╣cej sobie, ┐e przecie┐ oni sk╣d£
znaj╣ tΩ piosenkΩ. Nagle im siΩ przypomina. Z podw≤rka. Hmmm. Nadal nam pozostaje ten
biedny, zagubiony widz, wymagaj╣cy, w gruncie rzeczy, niewiele. Czeg≤┐ on wymaga?
Dobrego filmu, kt≤ry co£ sob╣ reprezentuje. Filmu, kt≤ry sk│oni go do zastanowienia, o
kt≤rym bΩdzie za miesi╣c pamiΩta│. Biedny ten widz, opuszczony, osaczony przez stado
┐ar│aczy, pragn╣cych tylko prostej i pustej rozrywki...
Kaczka